Archiwum 20 marca 2016


mar 20 2016 rezerwa
Komentarze (0)

 Teraz w USA zabrakło rezerw ziemi uprawnej i kopalin (wydobywa się tam n.p. gaz z tzw. łupków, czyli z marginalnych złóż – bardzo kosztownych w eksploatacji, jako że takowe wydobycie nie tylko jest bardzo drogie ale powoduje także drastyczną dewastację środowiska naturalnego), to Ameryka wkroczyła obecnie de facto w epokę zerowego wzrostu – patrz książka L. Thurowa „The Zero-Sum Society: Distribution and the possibilities for economic change”. Otóż tam jest wyjaśnione, że obecnie, w warunkach recesji, która rozpoczęła się na tzw. Zachodzie w latach 1970tych i trwa nadal a końca jej nie widać, gospodarka jest w dużej mierze grą o sumie zerowej, a więc aby jeden zyskał, to drugi musi stracić. Innymi słowy, aby zyskał kapitalista, to nawet w USA musi dziś stracić pracownik najemny („robotnik”). „Nie jest oczywiście ta „elita” zdolna zrozumieć nawet rzeczy tak elementarnej i podstawowej, jak to, że triumfy Marine Le Pen, popularność wśród Brytyjczyków idei „brexitu”, a wśród Węgrów Orbana etc., to prosty skutek wieloletniej przewagi tych właśnie lewicowych, poprawnościowych i totalniackich idei, które są dla nich punktem odniesienia i jedyną „oczywistą oczywistością”.

mar 20 2016 upadek
Komentarze (0)

  Przecież upadek gospodarczy zawsze dawał impuls dla dojścia do władzy skrajnych ugrupowań. Najlepsze przykłady to chyba upadek gospodarczy carskiej Rosji i dojście do władzy Bolszewików, czy tez upadek gospodarczy Republiki Weimarskiej i dojście do władzy Nazistów. Przecież amerykański „cud” gospodarczy polegał na rabunku i ekstremalnym wyzysku: najpierw Indian (zabranie im ich ich ziemi przez europejskich kolonizatorów) i Murzynów (ich niewolnicza praca na plantacjach południa USA) a później na kapitalistycznej eksploatacji biednych imigrantów: najpierwej z Europy (w tym sporo z Polski) a obecnie także i z tzw. III świata. Ale że Ameryka nie ma już „Dzikiego Zachodu” do podboju, to skończyły się w niej rezerwy, które pozwoliły na ten, jakże spektakularny, wzrost potęgi gospodarczej USA w XIX wieku i na początku XX.

Jak to dawno temu zauważył prof. J.K. Galbraith, normalnie jest tak, że pod uprawą są najlepsze gleby i wydobywa się surowce mineralne z najbardziej dostępnych, płytko leżących złóż, a tylko w okresach dużego popytu na żywność włącza się pod uprawę tereny marginalne, z gorszą jakością gleby, a więc mniej wydajne i podobnie jest też z kopalinami. Natomiast w XIX-wiecznych USA było na odwrót – praktycznie każdy nowy kawałek ziemi wzięty pod uprawę przez europejskich kolonizatorów miał wydajność większą niż te, które były już pod uprawą i podobnie było z kopalinami (na początku w Texasie czy też innej Oklahomie, to wystarczyło wsadzić kij do ziemi, aby trysnęła z niej ropa), a więc funkcjonowało w XIX-wiecznych USA nie prawo malejącej wydajności marginalnej ziemi, a prawo rosnącej wydajności marginalnej ziemi, co oczywiście przyczyniło się do bardzo wówczas szybkiego wzrostu gospodarki USA. Ale to był oczywiście wzrost wynikający z kradzieży mienia należącego do Indian – analogia do złodzieja, który bogaci się kradnąc cudzą własność.